tyleczasutracillem
Komentarze: 1
Pozostali już tylko w samych bokserkach.Oddychali sobie po karkach
wolno.Powoli Garth zaczął zdejmować bokserki młodszego.Gdy w końcu je
zdjął jego bokserki jego oczom ukazała sie wcale nie mała męskość
Troya.Jęknął z zachwytu.Szatyn złapał za linię bokserek kochanka.Jednym
ruchem ściągnął je.Młodszy zaczął sunąć ręką po męskości starszego.Ten
westchnął cicho.Jeździł ręką po wewnętrznej stronie ud starszego.Po
chwili Fulton pochylił się nad członkiem swojego ukochanego i wziął w
usta.Starszy szarpnął biodrami ku twarzy Troya.Zaczął go powoli ssać i
wsłuchiwać się w ciche jęki Gartha,które rosły z każdą
chwilą.Blondwłosy chłopak nie mógł sie juz opanować.Troy był
dobry.Sprawiał niewiarygodną przyjemność swojemu kochankowi.
-Troy..ja zaraz.. - nie dokończył.Doszedł z krzykiem.W tej chwili usta Troya zalała fala jego ciepłego nasienia.
-No,no
- powiedział oddychając szybko i głęboko Garth,z podziwem,że jego
kochanie jest tak doświadczone w sprawianiu przyjemności.Po chwili
znowu złączyli się w pocałunku.Ręce starszego błądziły po plecach
chłopaka.
-Zrób to - powiedział nagle Troy.
-Jesteś pewny,że tego chcesz? - zapytał poważnie Gartherdy
-Tak
jestem pewny - odpowiedział już bez cienia zdenerwowania Troy.Był
całkowicie pewien swojej decyzji.Chciał poczuć w sobie tego pięknego
chłopaka.Pragnął go z całych sił.Garth przeszedł do działania.Położył
chłopaka na plecach.Pochylił się nad nim by wykonać pewną
czynność.Włożył palec do wejścia młodego.Gdy ten poczuł w swoim ciele
coś obcego próbował uciec biodrami.Ten jednak go przytrzymał mówiąc
wzrokiem,że to koniecznie.Po jakimś czasie dodał drugi i trzeci palec a
szatynowi zaczynało się to powoli podobać.Odczuwał niebiańska
przyjemność.Zamknął oczy.W jednej minucie palce partnera zostały
wyciągnięte z Troya,który przyjął to z pomrukiem niezadowolenia.Po
chwili kochanek delikatnie ucałował w usta młodego i wszedł w niego
powoli.Fulton jęknął z bólu.Creemson dawał mu chwile czasu by
przyzwyczaił sie do jego obecności w swoim ciele.Ból mijał.Mężczyzna
zaczął sie powoli poruszać w młodszym.Jeszcze pare razy dało się
usłyszeć z ust chłopaka jęki bólu.Dwie minuty później jęki bólu
przemieniły sie w jęki rozkoszy.Starszy coraz szybciej sie poruszał w
chłopaku.
-Szybciej..... - ledwo wymówił Troy całkowicie zamroczony przyjemnością.Nie reagował już na nic.
Garth
zaczął jeszcze szybciej się poruszać.Za kilka chwil Troy jęknął głośno
i przeciągle dochodząc.Po kilku ruchach ponownie doszedł i
nauczyciel.Opadł na Troya i obaj ciężko oddychali lekko spoceni.
-To było niesamowite Garth - szepnął po chwili młodzieniec.
-Chciałem Ci sprawić jak najwiecej przyjemności i jaknajmniej bólu - powiedział z uśmiechem.
-Doszłem do wniosku Garth,że my za mało sie znamy.Może opowiedziałbyś mi coś o sobie? - zapytał Troy sennym głosem.
-Oczywiście,ale raczej nie dzisiaj.Jesteś już spiący kochany.I obaj za chwilę zasneli.
***
Troy
obudził się.Przypomniał sobie wydarzenia z wczorajszej nocy.Gartha już
nie było w łóżku.Wstał.Nie chcąc byc tak na widoku szukał
szlafroku.Jego ubrania gdzieś znikneły wiec zszedł na dół.Nie wstydził
się jednak.
-Witaj moje kochanie - powiedział wtulając się w ubranego mężczyzne,który smażył placki.Masz może coś do okrycia sie?
-Cześć
- powiedział i ucałował go - Twoje ciuchy już wyschły.Przyniosę Ci -
powiedział i wyszedł na taras.Przyniósł mu wszystkie jego
ciuchy.Pachniały tym samym płynem do prania co jego.
-To ja sie
pójde odświerzyć - powiedział pociagająco i nagi udał się do łazienki
pozostawiając uśmiechniętego Gartha.Umył sie szybko i ubrał
wyperfumowawszy swoją perfumą,która mama dala mu.Wyszedł i przytulił
się do swojego chłopaka.
-Placka? - zapytał chłopca zachęcająco
-No
pewnie - powiedział i wział sobie sztućce i talerz.Meżczyzna nałożył mu
dwa placki i polał keczupem.Troyowi zasmakowały jego placki.I wziął
pare dokładek.(o dziwo xD)
-Niedługo muszę sie zbierać - mruknął zasmucony chłopak - Obiecałem,że o czternastej wróce.
-To jeszcze mamy dużo czasu.Jest godzina dziesiąta. - oświadczył Gartherdy
-Wiesz?Tamta noc bardzo mi się podobała.Musimy to powtórzyć za jakiś czas..co? - zapytał wieszając się na szyi starszego,młody.
-Jeśli chcesz to ja nie widze przeszkód - powiedział mężczyzna i uśmiechnął sie zalotnie.
-Nigdy nie było mi tak przyjemnie jak wtedy kiedy..Ty.. - zaciął sie i bardzo zarumienił - N..no wiesz..-dodał.
-No dokończ jak już zacząłeś - chciał się podroczyć Garth
-Oh..no jak we mnie wszedłes - wymamrotał czerwieniąc się i przekręcając głowe na lewo byle nie patrzeć na swojego wybranka.
-Ha!A
jednak stać Cię na to by powiedzieć to co chcesz.Tylko trzeba to z
Ciebie wyciagnąć mój kochany.Jesteś troche nieśmiały,hę? - zagadnął
nauczyciel
-A widzisz?Masz bardzo nieśmiałego kochanka,który nie
potrafi być odważniejszy jeśli chodzi o rozmowę o życie seksualne ze
swoim partnerem. - mruknął nieswojo
-E tam.Ja też nie jestem skory
by rozmawiać o tym co działo się między nami w nocy.Wiesz co Ci
powiem?A powiem tylko jedno.Jesteś cholernie dobry w tym co mi wczoraj
robiłeś.Masz do tego wrodzone zdolności. - pochwalił go nauczyciel wosu
z uśmiechem
-Yyyy...dziękuje - powiedział niepewnie Troy bardzo sie rumieniac.Wyglądał teraz jak wschodząca różyczka.
-Oj nie rumień sie tak.Jeszcze nie raz będziesz miał okazje sie popisać swoim niemałym talentem - mruknął mężczyzna.
-Jesteś tego pewny? - powiedział na przekór Troy
-No jeśli nie bedziesz chciał znowu sie ze mną kochać - powiedział z smutną minką Garth.
Zrobił
to.Wypowiedział magiczne słowa.Szatyna przebiło uczucie
rozluźnienia.Zastanawiał sie czy aby Garth go nie prowokuje do
powiedzenia pewnych słów.Napewno prowokuje.Więc postanowił go zaskoczyć
i powiedzieć to o czym on myślał:
-Chcesz żebym znowu uprawiał z Tobą seks?
-A co?Ty nie chcesz? - zapytał jak gdyby nigdy nic blondyn uśmiechając się i obnarzając swoje białe jak śnieg zęby
-Żebyś
Ty wiedział,że chce.Tak Cię kocham,że każda minuta bez Ciebie jest
stracona.Nigdy nie będe w stanie zaakceptować choćby jednego dnia bez
Ciebie.Chyba oszaleje.Czy to możliwe Garth żeby uczeń tak namietnie
kochał swojego nauczyciela i po tak krótkiej znajomości kochał sie z
nim? - wypalił jednym tchem młodzieniaszek.
-Możliwe.Ty chyba mnie kochasz..ale nie wiem czy namiętnie ale z tym kochaniem się to prawda.Robiliśmy to wczoraj.
-Ah
co Ty pleciesz?Chyba?!Nie ma żadnego chyba!Ja kocham Cię tak
namiętnie,że teraz chciałbym zrobić Ci dobrze! - zawołał chłopak.Po
chwili jednak spłonął rumieńcem zdawszy sobie sprawe co mówi.
-Oh
doprawdy?Jestem zaszczycony,że aż takim uczuciem mnie darzysz moje Ty
kochanie.- bąknął zarumieniony nauczyciel.Troy ledwo co opanował się
żeby nie zrobić tego nauczycielowi co właśnie mówił.Ten to
zauważył.Udał,że nie widzi jak ten patrzy na jego rozporek z
porządaniem w oczach.
-Oj bo oślepniesz - powiedział do niego i dał mu lekkiego prztyczka w nos.Chłopak się opamietał.
-Wybacz,ale jesteś tak pociągajacy,że trudno jest oprzeć sie Twojemu pięknemu ciału - szepnął mu zmysłowo do ucha młody Fulton.
-Cierpliwości moje kochanie.Jeszcze zdąrzysz ze wszystkim. - ucałował młodego w czółko.
-Rozumiem.Co będziemy teraz robić?Dopiero wpół do jedenastej. - wymruczał mu do ucha chłopaczek.Nagle zadzwoniła komórka Troya.
-Odbiore - mruknął zły,że mu przeszkodzono.
-Słucham? - zapytał do telefonu
-Troy?No ludzie..Twoich rodziców w domu nie ma noo..a ja pod drzwiami czekam.Tu ciocia Meright - dodała.
Chłopak spojrzał smutno na Gartha.
-Wygląda
na to,że moi rodzice gdzieś sie wybrali i muszę iść wpuścić do domu
moja ciocie - mruknął nie mogąc pobyć znowu z swoją miłością.
-Ehhh..no
dobrze..idź już lepiej bo Twoja ciocia będzie sie martwić - powiedział
i mocno go pocałował.Chłopak odwzajemnił pocałunek.Poszedł po swoją
torbe i wyszedł lekko krzywiac sie i spoglądajac na tylną część swego
ciała.Troche piekło.Ale musiało.
-Witaj cioteczko - mruknął niezadowolony chłopak.
-Witaj
kochaneczku. - ucałowała go i zaczeła szczypać po policzkach.Garth
kiedyś też tak miał ze swoją ciocią i patrząc się przez okno tarzał ze
śmiechu.Ciocia odwróciła się korygujac ogrodowego krasnala.I w ogóle
rozgadała sie strasznie.Troy dając nauczke ukochanemu cofnął sie pare
kroków machajac tyłeczkiem zalotnie i kiedy ten uśmiechnął sie z
porządaniem nagle odwrócił się i udał obrażonego.
-Oh no to wchodzmy
juz do domu cioteczko - powiedział ponuro Troy i wprowadzil ciotke do
mieszkania.Ciotka weszła do domu a kochankowie smutni że nie mogą być
razem pożegnali sie wzrokiem.
-Cioteczko.Jak mineła cioteczce podróż - powiedział znowu ponuro Troy będąc grzecznym i dobrze wychowanym jak uczyła mama.
-Ah dobrze kochanie..jaki Ty jesteś grzeczny! - zawołała przesłodzonym tonem ciotka Meright
-Jak mamusia kazała - szepnął cichutko do siebie chłopak i zrobił ciotce herbate i podał jakiś kawałek maminego ciasta.
-Ciocia sie rozgości a ja pójde na chwile do mojego nauczyciela-sąsiada spytać sie go ile mam nadrabiac.
-Oczywiście kochanieńki - mrukneła pieszczotliwie ciotka.Troy udał sie szybko do Gartha
Wbiegł do jego domu:
-Kochany..my sie spotkamy gdzieś tak wieczorem co? - powiedział jednym tchem Troy i szybko pocałował kochanka.
-Naturalnie...-odpowiedział szybko nauczyciel i obdarzył go równie pocalunkiem.
Troy wrócił szybko do swojej rozgadanej ciotki...
Dodaj komentarz